Zausznik (Black-necked Grebe, Podiceps nigricollis) - Mateusz Matysiak

Para Zauszników (Black-necked Grebe, Podiceps nigricollis) w wiosennych nastrojach. Zdjęcie Mateusz Matysiak.

Rybitwa czarna (Black Tern, Chlidonias niger) - Piotr Chara

Para Rybitw Czarnych (Black Tern, Chlidonias niger) w kochliwym nastroju na rozlewiskach Dolnej Odry. Zdjęcie Piotr Chara.

Na szczęście są hormony!



Migracja na długich dystansach nie jest nagłą, spontaniczną decyzją. Najczęściej poprzedzają ją tygodnie przygotowań. Na pierwszy rzut oka, to na czym koncentrują się w tym czasie ptaki to pióra i jedzenie. Te pierwsze najczęściej trzeba wymienić, to drugie przerobić w dużych ilościach i odłożyć pod skórą w postaci bardzo wysokoenergetycznego tłuszczu. W tej ostatniej kwestii na większe rozluźnienie mogą sobie jedynie pozwolić ptaki szybujące, które i tak codziennie się zatrzymują i w tym czasie mogą poszukać czegoś do zjedzenia. Przynajmniej w teorii.
 
Cały proces jest wspomagany uderzeniową dawką hormonów, co u wielu ptaków objawia się stanem zwanym niepokojem migracyjnym – z niemieckiego Zugunruhe. (Nie mylić z Weltschmertz i Schadenfreude!) Nawet ptaki trzymane w klatkach, w stałych warunkach światła i temperatury, podlegają pewnym zmianom. Mogą przybierać na wadze i uparcie startować w kierunku zgodnym z ich migracją. Stan taki utrzymuje się mniej więcej tyle ile trwałby ich przelot. To jedne badania. W innych, dwie różne grupy wiekowe muchołówek wywieziono jesienią do Kenii, w rejony ich zimowisk. Podczas gdy młode ptaki przez większość czasu potencjalnej wędrówki wykazywały oznaki niepokoju migracyjnego, u ptaków dorosłych wygasł on niemal bezpośrednio po dotarciu na miejsce.
 
Wiele ptaków spotyka się na sejmikach, gdzie często w towarzystwie innych gatunków przygotowują się do wspólnej drogi. Rybitwy Czarne gnieżdżące się w Europie Zachodniej, po zakończonych lęgach zlatują się nad holenderskie jezioro IJsselmeer. Tam korzystając z sezonowego urodzaju wodnych bezkręgowców i małych rybek, opychają się przez 2-3 tygodnie zwiększając swoją masę o 25-30%. Mimo to, któregoś pogodnego wieczoru pod koniec sierpnia lub na początku września, wzniosą się w niebo i polecą - bez przerwy! - kilka tysięcy kilometrów na wybrzeża Zachodniej Afryki!
 
Odpowiednie hormonowy regulują nie tylko kontrolowane tycie, ale też poziom adrenaliny, który umożliwi ptakom podołanie nieludzkiemu wysiłkowi związanemu z migracją. Ptaki (w szczególności te migrujące lotem aktywnym) nie muszą jednak rozgrzewać mięśni czy ścięgien, niczym atleci przed ważnymi zawodami. Po prostu - pewnego dnia ruszą w podróż, która u niektórych może trwać kilka dni bez przerwy!
 
Ptaki regularnie ruszają w podróże liczące tysiące kilometrów. Przekraczają przy tym strefy klimatyczne i czasowe. Po drodze towarzyszą im dramatyczne zmiany krajobrazu i załamania pogody, od której w dużym stopniu zależy powodzenie całego przedsięwzięcia. Od tego, czy i jak się przygotują do drogi, zależy czy w ogóle ją przeżyją. Oraz od zwykłego szczęścia. Najczęściej chodzi o to, aby nie pojawiły się w złym miejscu o złej porze.
 
Tak jak migrujące przez Amerykę Perkozy Zauszniki (na zdjęciu), których duże stado zaskoczyła kiedyś w środku nocy gwałtowana burza śnieżna. Zdezorientowane i obezwładnione ptaki spadały z impetem na dachy, podwórka i drogi budząc śpiących obywateli pewnego miasteczka w Arizonie.