Trzmielojad (Honey Buzzard, Pernisap ivorus) - Stanisław Bosak

Młody Trzmielojad (Honey Buzzard, Pernisap ivorus) kiedyś nazywany również Osoryją. Dowody na zdjęciu. Ptaki dorosłe poznamy po wyrazistych, cytrynowożółtych oczach. Zdjęcie Stanisław Bosak.

Orlik Krzykliwy (Lesser Spotted Eagle, Clanga pomarina) - Mateusz Matysiak

Para Orlików Krzykliwych (Lesser Spotted Eagle, Clanga pomarina) w romantycznych nastrojach. Orliki migrują dalej niż jakiekolwiek inne nasze orły – aż do centralnej i południowej Afryki. Oczywiście stylem szybowcowym. Zdjęcie Mateusz Matysiak.

Na luzie



Duże ptaki, takie jak bociany, pelikany, orły oraz częściowo żurawie, na potrzeby migracji (i trudno oprzeć się wrażeniu, że przyjemności unoszenia się w powietrzu) odkryły kominy termalne! Ich wielkie skrzydła i wątłe mięśnie piersiowe (to ostanie nie dotyczy żurawi) nie nadają się do latania aktywnego, ani tym bardziej wyczynowego. Żaden bocian nie doleciałby do Afryki (ani nawet do Czech!), gdyby musiał nimi machać przez całą drogę. Ale długie, szerokie, łukowato wyprofilowane oraz zakończone charakterystycznymi palcami skrzydła idealnie nadają się do szybowania całymi godzinami. Wystarczy je rozłożyć. Do pełni szczęścia ptaki potrzebują tylko odpowiedniego wiatru. Znajdują go właśnie w kominach termalnych.  
 
Ptaki wlatują do takiego komina, gdzie rozgrzane prądy powietrza wynoszą je na sam wierzchołek. Stamtąd ześlizgują się do podstawy kolejnej termy i całą operację powtarzają od nowa. Z energetycznego punktu widzenia kosztuje je to zaledwie 5-20% tego, co na tym samym dystansie muszą wydać typowi machacze, czyli ptaki migrujące lotem aktywnym.
 
Kominy powstają w godzinach porannych i wczesno popołudniowych, jako efekt nierównomiernego nagrzewania się gruntu. Im bardziej urozmaicony teren, tym szybciej się tworzą i tym więcej ich będzie. Mogą trwać od 20 minut do kilku godzin. Wznoszą się ku górze na wysokość ponad kilometra, aż do momentu schłodzenia. To dlatego, bezpośrednio nad nimi, unoszą się zwykle charakterystyczne i z daleka widoczne cumulusy. Dla ptaków (i oblatywaczy szybowców) jest to bardzo czytelny znak.
 
Z czasem, gdy ziemia się nagrzewa, termy rosną szybciej i wyżej, gwarantując korzystającym z nich ptakom średnie tempo wynoszenia 1-4 metry na sekundę oraz typową prędkość lotu 30-50 km/h. Przy dobrej, słonecznej pogodzie i w dobrych lokalizacjach kominy termalne układają się w całe, niekończące się aleje. W takich warunkach ptaki mogą podróżować 8-10 godzin dziennie i pokonują odległości ponad 500 km. Typowe tempo przelotu, na przykład, Bocianów Białych, to ok. 40 km/h i około 350 km dziennie. Mniejsze i lżejsze od nich Trzmielojady mogą wzlatywać w kominach na wysokość 1350 m. Lecą średnio 45 km/h i pokonując 446 km dziennie.
 
Ptaki różnych gatunków migrujące lotem szybowcowym trzymają się tradycyjnych szlaków o odpowiednich warunkach termalnych. Największe ich koncentracje możemy podziwiać wokół wąskich przesmyków morskich takich jak Gibraltar czy Bosfor, nad którymi każdego roku szybuje ok. 1.5 miliona ptaków, co najmniej 35 gatunków. (Znaczny odsetek stanowią Trzmielojady powracające do Afryki z rozległych połaci Europy i Azji.) Wszystko dlatego, że termy nie tworzą się nad wodami (ani nad lodem). Ptaki nie znajdą ich też od godzin popołudniowych do godzin wczesnorannych następnego dnia. W tym czasie mogą odpoczywać i rozejrzeć się za czymś do jedzenia. Jeśli jednak kolejny dzień przyniesie gwałtowne ochłodzenie, deszcz lub bardzo silny wiatr – termy się nie pojawią, a szybujące na nich ptaki nigdzie nie polecą.
 
Teoretycznie ptaki potrzebują ok. 23 dni, aby dotrzeć na swoje afrykańskie zimowiska. W praktyce jednak przeznaczają na podróż znacznie więcej czasu.