Bernikle Białolice (Barnacle Goose, Branta leucopsis) - Arek Glaas

Bernikle Białolice (Barnacle Goose, Branta leucopsis) na zimowiskach w Holandii. Zdjęcie Arek Glaas.

Którędy? Za Orwell’em!



Gdy niebo jest bardzo zachmurzone i nie widać Słońca lub gwiazd, ptaki mają co najmniej dwa wyjścia: Wzbić się ponad warstwę chmur, gdzie będą miały niczym nie zakłócony obraz Słońca. Jest to dobre rozwiązanie pod warunkiem, że na tak wysokim pułapie będzie sprzyjający wiatr. Bardziej ryzykowne być może jest samo przebijanie się przez grubą warstwę ciężkich, pełnych wilgoci chmur. W tych warunkach nie tylko łatwiej się zgubić, ale trudniej też pracować skrzydłami i wyparowywać wodę ze zmęczonego organizmu.
 
Ptaki najprawdopodobniej skorzystają więc z drugiego rozwiązania – pozostaną na tym samym pułapie i będą obserwowały spolaryzowane światło słoneczne. Innymi słowy potrafią rozpoznać kierunek z którego pochodzi światło mimo, że nie widzą jego źródła. Na tej podstawie postarają się oznaczyć czas i utrzymać kurs dalszej wędrówki. Prawda, że proste?! Ostatecznie pozostaje trzecie wyjście – zatrzymanie się i przeczekanie złej pogody.
 
Migrującym ptakom w nawigacji pomagają też infradźwięki emitowane przez odległe fale morskie, wielkie wodospady czy miasta. Być może wspierają się też geograficznymi zmianami ciśnienia, na które ptaki są bardzo wrażliwe. Coraz więcej dowodów wskazuje też na to, że przynajmniej niektóre z nich kierują się zapachem. W końcu my też wiemy, że Polska pachnie inaczej niż Francja, a ta inaczej niż Mauretania.
 
Ptaki polegają też na ziemskim polu magnetycznym. Niektóre, np. Rudziki i gołębie, mają u nasady dziobów specjalne magnetyty, które pomagają im odbierać bodźce wysyłane przez to pole. Również w oczach niektórych ptaków (zawsze było to prawe oko) znaleziono magnetycznie wrażliwy pigment, podobnie jak w specjalnych komórkach w uszach. Jednocześnie ptaki wyposażone w urządzenia zakłócające odbiór sygnałów pochodzących z ziemskiego pola magnetycznego również bezbłędnie wracały do swoich domów, nawet z odległości 900 km. (Badania prowadzono z zaangażowaniem Burzyków Dużych i Albatrosów Wędrownych). Coraz więcej wskazuje na to, że ptaki po prostu widzą linie ziemskiego pola magnetycznego! To tłumaczyłoby ich umiejętność oznaczania długości geograficznej.
 
Wreszcie, widok z lotu ptaka też ma jakąś wartość. Jest jak żywa mapa! Z wysokości kilkuset metrów lub kilku kilometrów, szczególnie przy dobrej pogodzie, można zobaczyć dokąd się leci. Mapę wystarczy tylko dobrze zapamiętać.
 
Poza tym zawsze można lecieć za innymi, którzy już dobrze znają trasę, a teraz są przewodnikami na szlaku. Taką możliwość mają m.in. młode gęsi, łabędzie czy żurawie.
Ale jak ruszyć przed siebie, wiedząc, że dalej już tylko tysiące kilometrów pustyni lub oceanu, na którym nie da się zatrzymać? Nasi przodkowie mieli rację: To musi być magia lub bogowie, którzy je posłali!
 
Ptaki nie są jedynymi migrantami. Wędrują ssaki, ryby, owady. My też! Ale jak napisał kiedyś Orwell „niektóre zwierzęta są równiejsze”. Kto nie wierzy, niech spojrzy w niebo i posłucha głosów ciągnących tam kluczy dzikich gęsi.